Liczba absurdów w filmie kompletnie go pogrąża. Zwykły niewypał z mało wiarygodną obsadą oraz fabułą. Kilka przykładów z brzegu:
1. Detektyw dowiaduje się z książeczki sprawdzonej w mieszkaniu, do którego włamał się swobodnie już szósty raz, że morderca ma domek nad jeziorem. Oczywiście przedtem tej powszechnej i jawnej informacji nie sprawdził, policja go nie prześwietliła.
2. Pan Williams postanawia zabić policjantkę w sytuacji, gdzie w zasadzie wygrał, jest poza kręgiem podejrzeń i może cieszyć się bezkarnością. Ale postanowił zaatakować policjantkę, a wiedzieć nie mógł, czy komukolwiek nie powiedziała, że doń zajeżdża. Zresztą istnieje jeszcze namierzanie przez komórki.
Pozdrawiam serdecznie.